Nudna Stara Pierdziocha
Ohydnie Pryszczata Wredna Kurdupelka
Dołączył: 05 Wrz 2007
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Yeah Yeah Yeah
|
|
Wysłany: Śro 13:15, 05 Mar 2008
Temat postu: |
|
|
|
Usłyszeli kroki. Przytłumiony, mechaniczny głos mówił:
- Potrzebujemy ofiary... potrzebujemy ofiary...
Wszyscy spojrzeli na Sylwię.
Dziesięć sekund później.
- Idiota! - syknęła Iga, bijąc Daniela w głowę. Wyjrzała z szafy, w której było pół szóstej de i podbiegła do związanej Sylwii, leżącej na dywanie. Przypięła z powrotem karteczkę "Zabijcie mnie" i wróciła do szafy. Wojtek zachichotał tryumfalnie, obserwując szamoczącą się Sylwię. Wtedy usłyszeli ciche skrzypnięcie drzwi. Zaczęły otwierać się powoli i do pomieszczenia wpadła... Pismak. W jednej ręce trzymała podejrzanie wyglądającą drewnianą skrzynię, drugą złapała za szyję ogromną sarenkę. Nie zauważając Sylwii zamknęła drzwi i postawiła skrzynię na ławce. Otworzyła jej wieko i po chwili grzebania w jej wnętrzu pochwyciła lutownicę. Przylutowała zamek drzwi do framugi i odetchnęła z ulgą. Puściła sarenkę, która natychmiast podbiegła do szafy. Uderzyła w nią głową i mebel otworzył się. Szósta de wyturlała się z niego.
- O łał - skwitowała to Pismak, wołając pośpiesznie sarenkę. - Sarenko, sarenko!
Sarenka podeszła do Daniela. Była coraz bliżej. Czuł na twarzy ciepło jej oddechu. Wyciągnął rękę i zanurzył ją w jej gęstym futrze. Jej twarz była już o centymetr od jego. Mógł policzyć jej piegi na nosie. Sarenka zaczęła oddychać ciężko. Pismak, nie przestając jej wołać, zachichotała cicho, wiedząc, co za chwilę nastąpi. Zwierzę potarło kopytem o podłogę i pocałowało Daniela w usta. Wszyscy wybuchnęli śmiechem, a Pismak, tłumiąc chichot odciągnęła sarenkę, która oderwała się z głośnym cmoknięciem. W końcu przywiązała ją jakimś sznurkiem ze swojej skrzyni i wszyscy usiedli na dywanie.
- Nie mamy jak z nimi walczyć! - oznajmiła Pismak. Parę osób opuściło głowy. - Ale mamy coś, czego oni nie mają - dodała, mrużąc oczy.
- Co? - zapytała Lora, do której wciąż nie dotarło, że Pismak żyje.
- Humor.
Zapadła cisza.
- Zwariowałaś - skwitowała Edyta.
- Właśnie! - zachichotała Pismak i wybiegła z sali.
- Zwariowała! - powtórzyła Sylwia, już oswobodzona z więzów. - Wracaj, Pismak!
Pismak rzuciła okiem na jednego z Osmanów. Oko z pacnięciem odbiło się od niego i spadło na podłogę, która oburzona podniosła się i zrzuciła oko z siebie, poprawiając fryzurę dywanem. Pismak złapała oko i zgrabnie włożyła je z powrotem. Powrot uśmiechnął się i dziękując odszedł.
- Teraz już rozumiecie? - zapytała Pismak, wracając do sali. - Abstrakcja. Absurd. Wszystko, co na "a".
- Alkoholizm? - rzucił Marcin.
- Może być! - powiedział Daniel. - To najdziwniejsza rzecz w moim życiu.
- I w moim, i w moim! - zaczęli przekrzykiwać się wszyscy.
- Te buty zrobione są w celu aby można było chodzić stopami w nie obutymi, jak powiedziała Nancy Sinatra! - krzyknęła wesoło Iga.
- Przejście istnieje. Było o tym w bibliotece - powiedziała po chwili milczenia Pismak. - Musimy się tam dostać. Hej, autorko!
- Słucham? - spytała autorka, waląc zaciekle w klawisze komputera.
- Autorko, możemy używać... sarkazmu?
Autorka wzdrygnęła się i odparła:
- Sarkazm, jak Dinsdale! To straszne! Czy naprawdę...
- Tak, Autorko.
- No cóż, nie mam wyboru...
Pismak podziękowała grzecznie.
- Czyli możemy używać najdziwniejszych rzeczy, tak? Wyobraźnia, imaginacja?
- Dokładnie! - potwierdziła Iga ze śmiechem. - Bitwa jest wygrana.
- A co z sarenką? - zapytała Loretta. Daniel wzdrygnął się, Marcin zachichotał.
- Ja ją wezmę! - powiedział, wciąż chichocząc.
- Nieważne, idziemy! - zadecydowała Klaudia. Pierwszy raz w jej zyciu ktoś się jej posłuchał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|